Afryka, Botswana – 20101119 piatek
6.20 kierunek tutume dzisiaj. Sen jakis dziwny, pamietam tylko goscia jakiegos co krzyczal na mnie ze gruby jestem.
6.20 kierunek tutume dzisiaj. Sen jakis dziwny, pamietam tylko goscia jakiegos co krzyczal na mnie ze gruby jestem.
7.44 rutyna zdarzen zaczyna przypominac codziennosc „domowa”. Stad i pisania mniej. Sny jakies nijakie. Ogarnelismy problem dyskowy. Bo z dyskami zawsze jeden problem. Zawsze za malo. 19.55 10 kilometrowy spacer w poludnie rezultowal znacznym przyspieszeniem w procesie opalania.
7.14 again sawanka lekko szumi, a moze to kwestia pomieszania gatunkow. Snow zadnych fajnych nie odnotowano, niefajnych tez nie. Przytulilbym sie. 20.29 po poledwicy z botswanskiej wolowiny. Bestest. Na grilu. Z weglem od rodakow co campowali obok. Z warszawy i … Continued
9.39 w drodze do maun z planet baobab krecimy termitiery. Wyświetl większą mapę Znowu sny wracaja. Widac pelnia sie zbliza. Niepotrzebuje takich snow. Ale spanie bez tropiku, mimo iz w pewnym momencie w nogi chlodnawo bylo (skarpetki dobrze jednak zalozyc) … Continued
7.50 wyjezdzamy z livingstone z powrotem do botswany. Vic falls. Wrocic kiedys czy nie wrocic? Chyba najpierw czebaby niagare oblukac, co sklania do mysli iz stany next year. Ostatnio malo pisania. Ale tez malo spektakularności do opisywania. Miesiac na kupie … Continued
9.24 sawanki nieco szumia w glowie, ale wieczor przyjemny i bez ekscesow. Za chwile transfer do Victoria Falls. 20.36 vic falls nieco przysuszone, ale za to kąpanie sie w miejscu gdzie za progiem jest ponad 100 metrow w dol rzadzi. … Continued
5.45 wczoraj zupelna detka do pisania, mimo dlugiego spania. Dzisiaj jedziemy do Livingstone. Znowu tluc tylek 600 kilometrow bedziemy. 7.02 chcialem snow to mialem snow… 15.37 przejechalismy. Po murzynsku. Bedzie na filmie. Making of. 19.34 na widok oceans basket ocipielim … Continued
Bez słów.
1.03 nata lodge. Do tego czasu kalahari nas pokonalo, ponadto widzielim skorpiona, baby niemieckie bez stanikow i… I gadalismy z georgem z zambii co przewozi utensylia do copper mining. On the road again. 11.28 pobudka na swit o 5 potem … Continued
Kibel pelen niespodzianek. Musze skorzystac, ale caly czas sie spodziewam ze mnie cos w tylek wlezie. Niefajnie. Snow konkretnych – zadnych. Spodziewanej burzy – tez nie, wiec decyzja spania w namiotach – trafna. Krotkie spodenki zaczynaja kolorem przypominac ziemie tutejsza. … Continued
Kontynuując przebywanie na stronie, zgadzasz się na użycie plików cookies przez stronę. więcej informacji
Pliki cookie używane przez stronę wykorzystywane są do tworzenia statystyk używania strony. Pozostając na stronie, wyrażasz zgodę na ich używanie. Jednocześnie możesz wyłączyć obsługę plików cookies przez przeglądarkę. Nie będzie miało to zasadniczego wpływu na warunki korzystania z serwisu.