TCD 2013: dzień 2
Dopiero dzień drugi, a ja mam wrażenie, jakbym był w drodze od 4 dni. Zdarzenia z początku dnia odbieram, jakby wydarzyły się przedwczoraj. I dopiero konstatacja, że przecież dopiero dzisiaj jedziemy wszyscy razem daje wyznacznik. To musiało się wydarzyć dzisiaj. … Continued
TCD 2013: dzień 1
Dzień o 4 rozpoczniesz, świetlistą drogę zakończoną nad banią przebędziesz, jak mawia stare ludowe przysłowie. Po olśnieniu p.t. kolejki na granicy, zdaliśmy sobie sprawę, że spokojnie możemy dobijać do grupy warszawskiej. Co poczyniliśmy. Zajęło nam to raptem 7h i w … Continued
TCD 2013: Prolog
„Wiesz mamo, Ty jestes czasem nienormalna” rzekla dziewczynka w windzie, gdy wracalem po druga partie gratow. „Czemu?” – zapytala mama. „Bo jestes czasem strasznie brzydka” odrzekla dziewczynka. Well, malo to zwiazane z wyjazdem, ale niezly poczatek. Tymczasem Slask w 4h15m. … Continued
Transcontinental Drift 2013: Panika
Dzisiaj ruszamy. Oczywiście, okazało się, że radio działa, ale resetuje się po wyłączeniu samochodu. Trudno. Bardziej spędza mi sen z oczu trasa. A dokładniej, punkt styczny z resztą grupy. Bo jedzie nas trochę więcej, after all – łącznie 7 samochodów. … Continued
Transcontinental Drift 2013: Przygotowania
No więc dzisiejszy dzień był pod znakiem pomyłek. Źle poukładany plan dnia rozsypał się na samym początku. Trzeba było się trzymać sprawdzonego schematu z ostatnich dni > najpierw sprawunki, potem biuro. Nie na odwrót. Teraz się pakujemy.
Till the end of the world (albo prawie)
Co prawda oficjalna przygoda zaczyna się w czwartek, ale dla nas już jutro. Już teraz dotarliśmy daleko, nie robiąc nawet kilometra we właściwym kierunku. Jeszcze wszystko może się wydarzyć. Dopóki nie przekroczymy pierwszej granicy, dopóty nie będę przekonany, że wyruszyliśmy. … Continued
Referendum
A co, gdyby tak referendum co do dalszego sprawowania władzy powinno odbywać się co roku? W końcu w jakiej robocie dostajesz stanowisko pracy na 4 lata na zasadzie „no to masz, porób coś, widzimy się za 4 lata”. Normalnym jest, … Continued
HOF dzień 4
Właściwie tylko Kings of Leon. I wystarczyło. Wbrew temu co czytałem dzisiaj na dziennik.pl
HOF dzień 3
Kaliber przefryzjerzony, Hey zajebisty, żałuję że Skubasa nie zaliczylim, ale mam nadzieję że jeszcze będzie szansa… Sopot o poranku – przecudny…