„Kula wystrzelona przez snajpera niemieckiego, przeszyła szyję Stefana na wylot i trafiła prosto w serce por. „Słodkiego”. Stefanowi, nad którym widocznie czuwała Opatrzność, kula uszkodziła tylko struny głosowe i po tygodniu wyszedł ze szpitala.”
No więc jak zobaczę kogoś w koszulce z zaschłą krwią powstańca, to zobaczymy co będzie. Nie jestem agresywnym gościem, ale…
Komercjalizacja Powstania Warszawskiego mnie przeraża.
Tak, sam próbuję zorganizować coś na dzisiaj, ale nie chciałbym, żeby ktoś pomylił wyrażenie szacunku dla zmiotniętnych Powstaniem z powierzchni ziemi, albo naznaczonych na całe życie ocałałych, z odpustowo zwycięskim klimatem happy t-shirtów moralnych zwycięzców.
Powyższe słowa w pierwszym akapicie napisała prawie że nastolatka w czasie Powstania.
Moja babcia.
Wyobrażacie sobie takie przeżycia tuż po liceum?
Pewnie nie.
Ale to samo się dzieje dzisiaj, tuż obok, albo trochę dalej. Ukraina, Syria, Gaza, Irak, Afganistan, Mali, Sudan.
Bośnia Hercegowina, Chorwacja, Serbia, Albania, Kosowo zaledwie parę lat temu.
To nie gra komputerowa.
Na koniec pytanie – kto wie, gdzie znajduje się dworzec z obozu przejściowego dla Warszawy, w Pruszkowie.
P.S. (po wszystkich zawieruchach na ruinach Warszawy zostało około 1500 osób…)
Powyższy tekst wrzuciłem na FB dokładnie 10 lat temu.
Rok temu dodałem „Nie sądziłem, że dożyję czasów w których do listy dopiszę Bachmut, czy Mariupol.”
War. War never changes.
Na zdjęciu w tle widać Muzeum Dulag 121.
Dodaj komentarz