Zapiski nieuczesane:
– miałem w tym roku wdziać kombinezon niepalny. Seans Le Mans ’66 utwierdził mnie w tym przekonaniu. Funny story. Zamiast tego szukam kombinezonu na wyjście z domu. I przenośnej komory dekontaminacyjnej.
– rosnący poziom stresu doprowadził do system overload. Przeczytałem po raz pierwszy od dawna książkę. Dla tych co mnie znają dłużej nie będzie zdziwieniem, że był to King. Zdziwieniem może być, że na Kindle. Ale na tym Kindle’u są dwie książki. Obydwie Kinga
– 3,5 letnie dziecko chodzi z zabawkowym laptopem i mówi, że ma na jutro umówionego calla z dziećmi z przedszkola. Nie wiem skąd to wzięło.
– oraz ugryzło krzesło do krwi. Swojej, nie krzesła. Nie wiem, gdzie byli rodzice. Chyba na callu.
– próbujemy wyznaczyć zapotrzebowanie domowo-jedzeniowe w opcji wszyscy na chacie. Oprócz weekendów – never happened before.
– „nie ma kupowania gadżetów” – czyli kanton rzekł, że nie snuj się po sklepie kupując trzecią wkrętarkę. Strefy gadżetów wyłączone z zakupów.
– wyłączona częściowo sygnalizacja drogowa nawet za dnia. Skoro nikt nie jeździ.
– pierwsza sesja z psychoterapeutką w wersji on-line. Wcześniej ona była niechętna. Co ciekawe, w wersji online mi było łatwiej, miałem ją w słuchawkach, więc jakby jeszcze bardziej w głowie, niż wcześniej.
– pierwsza sesja z gościem od Minecrafta. Nie moja, Jerzyka. Wcześniej gościu od Minecrafta był niechętny sesjom on-line.
– kiedy masz mancave, a właściwie mencave, skoro z Jerzykiem możemy w jednym miejscu pracować (odrabiać analogowe lekcje), grać w Assetto Corsa, tudzież Minecrafta.
– rosnący poziom stresu spowodował lekki rebound wagowy. Przeciwdziałania podjęte w ramach #socialdistancing obejmowały wybór pomiędzy bieganiem nad jeziorem na odcinku po nocy zazwyczaj opustoszałym, albo po schodach na klatce schodowej, albo zakup diwajsa treningowego. Póki co, po lekturze wszelkich dostępnych źródeł wyszło mi jednak jezioro. Przejazd przez opustoszałą o 20.30 Lozannę… Tak wyglądał Fryburg podczas naszej wizyty po Sylwku. Pojedyncze postaci gdzieś tam przechodzące. Osoby napotkane nad jeziorem schodziły sobie z drogi na tyle na ile to było możliwe.
– na marketplace lozańskim diwajsy treningowe kosztujące w ritejlu 3500CHF wystawione za 700CHF. Cash is the king!
– stawianie granic czasem wymaga ich wyznaczenia na podłodze. Np. ZONA i strefa demarkacyjna. W Zonie ubrania w których wychodzimy na zewnątrz. To kiedy te kombinezony? Jak w Seksmisji? Widziałem wczoraj na anibis.ch hełm lotniczy z jakiegoś rosyjskiego myśliwca. Chodziłbym.
#staythefuckhome. Tak. Nad jezioro mam 2 kilometry opustoszałymi ulicami. Więcej ludzi spotkałem w opustoszałym Aldim.
Dodaj komentarz