Biłgoraj tym razem okazał się być łaskawszym, niźli w zeszłym roku.
Nie dość, że dojechaliśmy cali i bez przygód, to jeszcze wyjechaliśmy cali i bez przygód.
No może oprócz kajaków bez napinki.
Jedna rzecz, która do mnie dociera, to to, że jednak ciężko łączyć jeżdżenie z kręceniem. Dwojenie się i trojenie wychodzi i to jest z jednej strony zajebiste, bo mam parę dobrych ujęć prowadząc kamerą samochody po torze, ale z drugiej strony, ten czas mogłem poświęcić na wjeżdżenie się w tor. Ale – to był mój świadomy wybór na początku tej serii.
Dodaj komentarz