TCD 2013: dzień 3 addendum

wpis w: moto, osobiste, podróże | 2


Wyświetl większą mapę

3 lata temu, w afryce, przypomniano mi, że przejście przez granice, to nie jest strefa Schengen, hop siup i jesteś.

Dzisiaj takie przypomnienie dostaliśmy wszyscy w ramach TCD.

Kolejka do granicy, dziki tłum, kurz, biznesiki lokalne, goście wpychający się w kolejkę, zamknięcie granicy, otwarcie granicy, deklaracje celne od których pobrano opłaty (11 euro w naszym przypadku), wyjazd. Łącznie nawet nie wiem ile – 8-10h?

Człowiek łatwo się do łatwego poruszania po świecie przyzwyczaja… Czasem warto to docenić.

Jak już wyjechalim z granicy, to było po 1.

Każdy z nas był lżejszy o 15-20 USD.

I o pół dnia ze swojego życia.

Jak dojechalim do Tiraspola, było ok. 2.

Jak znaleźlim hotel, godny nas, była 3.

A jeszcze trzeba było rozmienić dziengi, więc wyprawa po teższe.

Na koniec dnia.

Tiraspol, hotel Rossija – drogi, wypasiony.

Hotel Timothy – tani zajęty.

W Ajst Hotel – bardzo dobrze wspominają Marka i Bogdana z Krakowa. Nie wiem, co tutaj wyprawiali, ale mogę się domyślać.

Ludzie zero jedynkowi.

I mało kto mówi po angielsku.

Weird.
Galeria dodana i film dodane

2 Responses

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.