A co, gdyby tak referendum co do dalszego sprawowania władzy powinno odbywać się co roku?
W końcu w jakiej robocie dostajesz stanowisko pracy na 4 lata na zasadzie „no to masz, porób coś, widzimy się za 4 lata”.
Normalnym jest, że przynajmniej raz w roku masz jakąś formę oceny. Czy to w postaci rozmowy z pracownikiem (w mniejszych firmach), czy całkiem sformalizowanego procesu (korporacje). I nikogo to nie dziwi.
Oczywiście, przykład jaki daje ostatnio HGW, zmusił mnie wręcz do stwierdzenia, że to działa! No proszę! Nagle się dzieje! Się odwołuje tych, co powinno się dawno odwołać, nagle się przypomina, że jest coś na K!
Są głosy, że to referendum to polityczna hucpa, że na rok przed wyborami nie ma sensu.
Nie no, pewnie – dajmy jeszcze nic* nie robić przez rok, zapewne za rok będzie lepiej.
Dlaczego nie wprowadzić corocznej ewaluacji?
Nie na zasadzie corocznych wyborów, ale internetowego referendum. Po przegranym, rząd (samorząd, prezydent miasta) ustępuje. Coś jak przyjęcie sprawozdania z działalności zarządu, dokonywane przez radę nadzorczą. Albo niech przynajmniej w półmetku, jeśli nie co roku. Po co marnować czas, skoro w połowie biegu będzie już widać, czy „goście ogarniają”.
Taka sobie myśl luźna zapisana na marginesie…
*-wiem, że to nie jest takie do końca, ale pisałem już o tym, że nie wystarczy robić coś, po tylu latach u władzy oczekuję zwiększającej się profesjonalizacji i kompetencji osób pozostających u steru. Wizji.
Dodaj komentarz