Czyli kilka słów, ale po swojemu i na blogu.
Format bardziej podchodzący pode mnie.
Zaczynam publicznie, bo zakładam, że jakieś wpisy będą prywatne.
Jutro zaczyna się HOF na którym miało mnie nie być. A jednak sporo wskazuje, że koniec końców-będę.
Ku memu zdziwieniu, udało im się zebrać line-up, który skusił. No bo żeby tak Blur, Nick Cave i nawet Kings of Leon po ciemaku?
I znowu będzie latanie po polu w te i z powrotem, kilometry w tyłku, zapach zgniłej słomy, jeśli będzie padać, rozczarowania (obstawiam Blur) i zachwyty (obstawiam jakąś nieznaną mi bliżej przypadkowo napotkaną kapelę).
I po co to komu?
A jednak…
See you!
Dodaj komentarz